W sobotnie późnym popołudniem pojechaliśmy do naszych znajomych na tzw. parapetówkę...jak zawsze było miło i sympatycznie, kupę śmiechu i pełno dobrego jedzenia (które ja niestety nie tknęłam ze względu na bolący żołądek) ale inni jedli ile się dało a ja z zazdrością na nich patrzyłam.
Domek ładny wszystko nowe i co mi najbardziej się podobało to ogromna kuchni i kominek....może kiedyś i ja się doczekam...kto wie, wszak marzenia są po to aby je realizować.
Zdjęć mam nadzieje będzie więcej jak Kaja nam prześle...bo te robione są telefonem komórkowym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz