Jak co roku razem z Hubim pieczemy pierniczki, dzielimy się nimi z naszymi przyjaciółmi i rodziną.
Hubiś zawsze dzielnie towarzyszy w pieczeniu.
Jak co roku razem z Hubim pieczemy pierniczki, dzielimy się nimi z naszymi przyjaciółmi i rodziną.
Hubiś zawsze dzielnie towarzyszy w pieczeniu.
W miniony piątek byliśmy w Krakowie w Szpitalu Uniwersyteckim u chirurga i anestyzjologa.
Mamy już wyznaczonym termin operacji usunięcia woreczka żółciowego i śledziony na 5 stycznia.
Więcej szczegółów będziemy znać po 20 grudnia.
Prawdopodobnie 31 stycznia będziemy musieli podjechać na test Covid a przyjęcie na oddział bedzie 4 stycznia.
1 grudnia Hubert z tatą pojechał do USDz w Prokocimiu. Dzień przed rezonansem trzeba było przetoczyć krew, zrobić masę badań min. echo serduszka, które póki co jest w naszej normie.
2 grudnia tuż po 8 Hubert miał rezonans w narkozie, wszystko przebiegło sprawie i bez komplikacji i tego samego dnia chłopaki wrócili do domku.
Teraz pozostaje czekać kilka dni ba wynik rezonansu.
Po 3 latach mamy zgodę naszych lekarzy na zabieg usunięcia woreczka i śledziony. Niestety operacja odbędzie się w szpitalu "dla dorosłych " tuż na rogiem w Krakowie. Czyli w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym.
Ze względu na brak możliwości zrobienia rezonansu w narkoziemusimy czekać na termin w USDz w Prokocimiu. Mamy nadzieję że szybko uda się go ustalić.
19 sierpnia Hubi miał kolejny atak woreczka. Znów karetka i mega problemy gdzie go zabrać bo przecież jest już pełnoletni ale waga i wzrost mówią co innego, do tego pandemia i wszystko pozamykane. Operacje i wizyty w poradniach odwołane.
Efekt był taki że ratownicy czekali u nas w domu 40 minut na dyspozycję.
W końcu Hubi wylądował na SOR w szpitalu nr2 i przez 8 godzin prócz usg nic nie zrobili, ani leków, kroplówki nawadniającej, przetoczenia krwi (hgb-6,1g/dl) bez jedzenia i picia wyszli do domu po 20.
A następnego dnia byliśmy już na konsultacji w Krakowie u naszych lekarzy.
Teraz czekamy na odblokowanie sal operacyjnych i możliwości konsultacji wielospecjalistycznych.
W tym roku po raz pierwszy pojechaliśmy do naszego ukochanego Międzywodzia ale tym razem do ośrodka Metamorfoza. Było naprawdę cudownie, pogoda dopisała, Hubi dokazywał z siostrą.
Warunki w hotelu super, jedzenie jeszcze lepsze. Do plaży dwa kroki, a cały ośrodek obok lasu, cisza i spokój.
W tym roku Święta Wielkanocne były zupełnie inne.
Ze względu na Covid nie było świecenia pokarmów w kościele, spotkań w gronie rodziny.
Szkoła nadal w domu z mamą lub tatą, bo nauczyciele nie przychodzą, wizyty w poradniach odwołane.
Mamy nadzieję że szybko wyznaczą nam nowe terminy.