19 sierpnia Hubi miał kolejny atak woreczka. Znów karetka i mega problemy gdzie go zabrać bo przecież jest już pełnoletni ale waga i wzrost mówią co innego, do tego pandemia i wszystko pozamykane. Operacje i wizyty w poradniach odwołane.
Efekt był taki że ratownicy czekali u nas w domu 40 minut na dyspozycję.
W końcu Hubi wylądował na SOR w szpitalu nr2 i przez 8 godzin prócz usg nic nie zrobili, ani leków, kroplówki nawadniającej, przetoczenia krwi (hgb-6,1g/dl) bez jedzenia i picia wyszli do domu po 20.
A następnego dnia byliśmy już na konsultacji w Krakowie u naszych lekarzy.
Teraz czekamy na odblokowanie sal operacyjnych i możliwości konsultacji wielospecjalistycznych.