U nas już we czwartek po południu zaczął się długi weekend...rano zaczęłam pakowanie, Grześ wrócił z pracy, małe zakupy i w drogę do NS, droga była fatalna bo korki były straszne, na ogół jedziemy niecałe dwie godziny a tym razem jechaliśmy ponad trzy godziny. Hubi prawie całą drogę przespał mnie też oko się zamykało (ale ja to mam we krwi, że jak tylko jadę a nie kieruję to zasypiam)
Jak zawsze było super, choć za oknem było chwilami -6 C to atmosfera w domku była bardzo gorąca.
Nie piszę nic więcej bo nie chce Was zanudzić ale pokaże jak zawsze kilka fotek jak było miło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz