Ostatnie dwa tygodnie bardzo nam się dłużyły a to wszystko przez wolne od szkoły. Niestety nauczycielka Huberta się rozchorowała i przez to Hubert nie miał zajęć prawie dwa tygodnie. Nuda była przeokropna, pogoda za oknem nie sprzyjała spacerkom, cały czas padał deszcz. Tata w pracy a my z Hubim sami. Dobrze że rehabilitacja odbywała się bez przeszkód, choć Hubert chyba nie był z tego zadowolony, choć mimo wszystko dzielnie ćwiczy.
W minioną niedzielę dla upewnienia się zrobiłam kolejną morfologię. Póki co bez większych zmian HGB-6,0g/dl płytki w granicach 100ty. więc tragedii nie ma.
7 listopada czeka nas wyjazd do Krakowa, tym razem mamy odebrać wyniki badań genetycznych, później czeka nas wizyta u neurologa i kontrolne badania.