W tym roku z racji ze Hubert nie dostał dofinansowania do turnusu rehabulitacyjnego pojechaliśmy do Jastrzębiej Góry razem z moim bratem i jego rodzinką, z nami zabrali się również nasi przyjaciele z Krakowa.
Tym razem mieszkaliśmy w domku, sami przygotowaliśmy sobie posiłki, choć jak nas wena opuszczała ruszaliśmy na miasto.
Ogólnie sama Jastrzębia Góra jest ładna ale niestety nie jest dostosowana do osób niepełnosprawnych.
Wszędzie są schody (200) lub bardzo strome zejście na plaże.
Po tygodniu schodzenia i wychowania mieliśmy dość.
Korzystając z okazji zwiedziliśmy Sopot i spacerowaliśmy po molo.
Następny tydzień wakacji wybraliśmy nasze ukochane Międzywodzie, niestety sami.
Tym razem byliśmy w większym gronie znajomych. Pogoda była w kratkę.
Najważniejsze że Hubert był zadowolony bo miał dzieci i znał każdą "dziurę"
Wszędzie są schody (200) lub bardzo strome zejście na plaże.
Po tygodniu schodzenia i wychowania mieliśmy dość.
Korzystając z okazji zwiedziliśmy Sopot i spacerowaliśmy po molo.
Następny tydzień wakacji wybraliśmy nasze ukochane Międzywodzie, niestety sami.
Tym razem byliśmy w większym gronie znajomych. Pogoda była w kratkę.
Najważniejsze że Hubert był zadowolony bo miał dzieci i znał każdą "dziurę"
Sam pobyt był udany, pogoda jak to morze czasem platala figle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz