Pierwszy raz w tym roku i pierwszy raz od września czyli od czterech miesięcy odważyłam się i wyszłam z Hubertem na spacer. Po pierwsze była cudna pogoda -1 a do tego zero wiatru i piękne słoneczko a co najważniejsze spadł śnieg.
Trochę nam zeszło z tym ubieraniem i wyciąganiem sanek z piwnicy ale dobrze, że z pomocą przyszła babcia Danusia bez której chyba nie dałabym rady.
Ogólnie radości nie było końca, do momentu aż na Huberta butach pojawił się śnieg i co chwilkę moje dziecię otrzepywało je.
Fotek mam dosłownie kilka ale nie omieszkam Wam ich pokazać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz