We wtorek z samego rana pojechaliśmy na kontrolną wizytę do poradni hematologicznej w Krakowie-Prokocimiu. Po rejestracji trzeba było pobrać krew na morfologie i czekać na wyniki. Kilka minut po 9 weszliśmy do gabinetu, Hubert bardzo grzecznie dał się zbadać.
Zdziwiła mnie tylko morfologia bo u nas w Rzeszowie HGB pokazała 7,0 g/dl a w Krakowie HGB 7,9g/dl...
Zawsze mam dylemat która jest wiarygodniejsza, ale nasze wątpliwości rozwiał nasz doktor, który powiedział min. że "standardowe laboratoria "mają inne ustawienia norm i nie są tak czułe jak w naszej poradni hematologicznejj. Tak czy inaczej z gabinetu wyszliśmy zadowoleni (bo nie trzeba było przetaczać krwi) ale już kichającym Hubertem udaliśmy się na kolejne pobrani krwi tym razem z żyły bo trzeba skontrolować nieszczęsna ferrytynę. (dodam że dał się jak opętany)
Gdy wracaliśmy do domu Hubi był już marudny i coraz częściej kichał, dlatego tez postanowiliśmy pojechać do naszej pediatry aby go zobaczyła.
I tak po 16 byliśmy już w gabinecie, osłuchowo czysto ale gardło całe czerwone czyli zaczyna się infekcja. Dostaliśmy receptę na antybiotyk. Myślałam że to tylko z płaczu i krzyku po pobieraniu krwi ale niestety wieczorem pojawiła się już gorączka tak więc musieliśmy podać antybiotyk :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz