Cóż mogę napisać... to były cudowanie dwa tygodnie z grupą ścisłych przyjaciół.
Pierwszy tydzień czuliśmy się tak na tropikach, później temperatura nas troszkę oszczędzała bo spadła do 25 stopni.
Czas płynął nam na plaży, rybce, lodach, gofrach, przy pyszniej kawie i oczywiście w doborowym towarzystwie.
Jedynie brakowało nam mojej ukochanej mamci, uwielbiała jeździć z Nami, tam odpoczywała i czuła się naprawdę dobrze. Ja cały czas czułam Jej obecność. Wiem, że tam na górze jest Jej już dużo lepiej i mam nadzieje, że czuwa nad Nami.
Zdjęć mamy mnóstwo. Mam nadzieje, że nie zanudzę Was taką masą zdjęć.
Miłego oglądania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz