Od soboty Hubi jest na antybiotyku a ja nie widzę żadnej poprawy…dziś nawet włączyłam mu nowy syrop na kaszel i mam nadzieje, że mu choć trochę pomorze. Jutro z rana zadzwonię do naszej cudownej docent Pituch z Krakowa-Prokocimia, bo tylko jej ufam… już nie raz pokazała, że zależy Jej na naszym Hubciu wkłada całe swoje serce w leczenie Hubcia. Tak więc bardzo proszę o modlitwę za zdrowie Hubcia.
A dziś na poprawienie humoru poszłam na małe zakupy min. do Smyka w którym kupiłam 3 pary spodenek dla Hubcia a w obuwniczym dla siebie buciki na jesień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz