Wreszcie doczekaliśmy się wolnego weekendu i z ochotą zapakowaliśmy się do samochodu. Dzieciaki przez dwa dni były mega grzeczne z pokoi było słychać odgłosy zabawy i ciche chichoty. Tak więc "starzy" mogli odpocząć. Dwa dni błogiego lenistwa jak zawsze szybko mineły i trzeba było się zbierać ale tym razem nie do domku tylko do Łodzi. Bo na 9 grudnia mieliśmy ustalony termin na zrobienie miary do ortez. Droga była fatalna bo cały czas padało i to dość intensywnie. Po prawie 6 godzinach jazdy dotarliśmy do Orto-Pro. Niestety Hubert dał mega czadu, wrzeszczał w niebogłosy gdy chłopaki brali miarę i oglądali stopy. Po godzinie walki miara był zdjęta a Hubert mógł odpocząć. Teraz pozostało nam czekanie na telefon kiedy możemy przyjechać na pierwszą przymiarkę.
W drodze powrotnej wstąpiliśmy podrzucić korki które zbieramy dla naszej Wiktorii
Wizyta była mega krótka bo droga przed nami była długa a już nocka była za oknem. Może następnym razem uda nam się wpaść na dłużej.
W drodze powrotnej wstąpiliśmy podrzucić korki które zbieramy dla naszej Wiktorii
Wizyta była mega krótka bo droga przed nami była długa a już nocka była za oknem. Może następnym razem uda nam się wpaść na dłużej.
Mikołaj nawet w NS mnie znalazł :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz