Palny na weekend były zupełnie inne ale wyszło jak wszyło z czego ogromnie się cieszymy bo po raz kolejny nasz domek odwiedzili znajomi z Krakowa.
Pogoda dopisywała, dzieci zdrowe a to najważniejsze, były wspólne spacerki, zabawy.
Lubię takie chwilę bo mam "odskocznie" od codziennego życia.
Zwłaszcza, że teraz gdy musimy liczyć tylko na siebie. Moja mama już nam nie pomoże, nie zostanie z Hubertem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz