Pierwszy raz w tym roku pojechaliśmy przetoczyć krew Hubertowi. Rano po załatwieniu formalności, zrobieniu morfologii w gabinecie byliśmy parę minut przed 9. Hubert ostatnio nie lubi się badać, mam tu na myśli badanie dotykowe czyli np. badanie węzłów chłonnych, brzuszka i oglądanie stóp więc darł się jak opętany.
Na oddziale było lepiej bo każdy nas zna a my znamy wszystkich, tylko dzieci nowych przybywa :(
Nigdy na tym oddziale nie potraktowano Nas jako zło konieczne, zawsze wszyscy z uśmiechem na twarzy poświęca się swojej pracy, każdy jest serdeczny wobec innych.
Nie powiem że Hubert przy zakładaniu wenflonu jest aniołkiem ale jak to Panie mówią zdarzają się aniołki z różkami :)
My po założeniu wenflonu, pobraniu badań około 13 siedzieliśmy już pod kabelkiem z krwią. Tym razem wszystko sprawnie poszło bo i badania z krwi wyszły lepsze niż poprzednio, jedynie wątroba i śledziona są powiększone ale tak już mamy od dłuższego czasu.
Po godzinie 16 siedzieliśmy już w swoim samochodzie w drodze do domku. A w domku czekała na nas nasza Goja, która troszkę narozrabiała.
W oczekiwaniu na wezwanie do gabinetu.
2 komentarze:
Dzielny chłopczyk
Nasz Piotruś też po toczeniu ma wilczy aoetyt:)
Prześlij komentarz