Od 4 lat mamy nowego lekarza rehabilitacji. Poprzedni nie chciał nam wypisywać rehabilitacji środowiskowej, żadnych butów, ortez czy sprzętu potrzebnego do codziennego funkcjonowania jak aktywny wózek z tym wszystkim musieliśmy jeździć do Krakowa.
Teraz systematycznie od 4 lat Hubert ma rehabilitację środowiskową przez 5 dni w tygodniu. Po takim czasie widać już efekty ciężkiej pracy zarówno Huberta jak i jego rehabilitanta.
W domu mamy prawie wszystkie sprzęty potrzebne nam do ćwiczeń.
Jeśli chodzi o turnusy nie zawsze nam służą, bo w tak dużej grupie osób zawsze znajdzie się ktoś kto ma niewinny katar lub kaszel. Dla Huberta kaszel i katar zawsze kończą się chorobą i podaniem antybiotyku, na sam koniec trzeba przetoczyć krew. Po drugie jestem zdania że nie ma sensu wydać 5000zł na dwa tygodnie rehabilitacji jak w ciągu roku nic z dzieckiem się nie robi. Mało tego dziecko można zniechęcić do systematyczności, bo przecież pojedzie z mamą czy tatą na turnus dwa razy do roku.
Teraz jestem spokojna bo znów mamy wypisane 40 godzin rehabilitacji. Z realizacją też nie mamy żadnych problemów co nas ogromnie cieszy bo jak słyszę od innych rodziców i
że nie ma im kto zrealizować zlecenia to mnie dziwi jak ośrodek może odmówić komukolwiek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz