Dla Hubcia spotkanie z innymi dziećmi to coś na co czeka zawsze z utęsknieniem...i tak było we wtorek rano. Jak tylko otworzył oczy domagał się przyjścia dzieci..dzieci czyli Julki, Kacpra i Eryka. Doczekał się i przed 12 miał już towarzystwo..wtedy mama i ciocia poszła w odstawkę...liczyły się tylko dzieci i nic więcej.
Po 16 zawitał tata z pracy a mama z ciocią postanowiły zrobić tacie "chrzest bojowy" i zostawiły go na godzinkę samego w czwórką dzieci a same pojechały na zakupy...dobrze że w niedługim czasie przyjechał wujek po "odbiór" swoich pociech i żony ( na którą niestety musiał poczekać, bo wszak szalała po markecie i robiła ze mną zakupy)
Wróciłyśmy na kolację...chłopaki zamówili pizzę.
Nasze dzieciaki w trakcie zabawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz