We wtorek tuż przed 8 rano byliśmy
już w przychodni kardiologicznej w Uniwersyteckim szpitalu Dziecięcym w
Krakowie. Po formalnościach papierkowych, badaniach tuż przed 10 byliśmy na
oddziale. Hubert bardzo szybko się zadomowił, zwłaszcza, iż na sali był z
dwiema dziewczynkami, Adą niespełna 3 latka i Dominika prawie 13 lat. Obie
dziewczynki były już po operacji serduszka i bardzo szybko dochodziły do
siebie. Wtorek minął nam bardzo sympatycznie, bo nikt od Haubica nic nie chciał, no po za tym, że
przychodziły tłumy lekarze i każdy z nich badał a tuż przed 11 Hubi przywitał
nową koleżankę Gabrysię. We środę Hubi
został podłączony do "kabelka" z krwią, bo HGB była za niska dla
anestezjologa. Dodam tylko tyle, że wszystkie nocki Hubi
przespał rewelacyjnie. We czwartek tuż przed 9 Hubi był już na bloku, pojechał razem z nami
a usnął na moich rękach (i tu muszę podziękować za to, iż rodzice do samego
końca mogą być z dzieckiem aż zaśnie) O 10 było już po zabiegu. Zeszliśmy na
dół i w tym samym momencie widzieliśmy jak Hubi
jedzie na IT. Potem rozmowa z Panią doktor Król, że wszystko jest ok i mamy
czekać aż nam go oddadzą. Kolejne 1,5 godziny bardzo nam się dłużyło... Tuż po
12 Hubi wrócił na swoją salę jeszcze na
wpół przytomny. Po dwóch kolejnych godzinach siły mu wracały, zaczął być
bardziej aktywny, dlatego też do kilka godzin dostawał leki uspakajające.
Niestety tuż przed 20 żadne leki nie skutkowały, bo Hubi chciał wstawać. Razem z naszą Panią
doktor zastanawialiśmy się czy nie wróci na IT, bo tam będzie bezpiecznej dla
niego... Ale dzięki bogu usnął i spał do 8. Rano już było lepiej, bo apetyt mu
wrócił a o 10 został odłączony od pulsoksymetru i heparyny. Był już
wolny i zaczął szaleć ( ku naszemu przerażeniu) razem z innymi dziećmi. W
piątek tuż przed 13 dostał leki na sapanie, ponieważ czekało nas kontrolne
echo. Doktor Kuźma był bardzo zadowolony z zabiegu, stanflex siedział na swoim miejscu, jedyne
zmartwienie to istotna niedomykalność
zastawki płucnej i arytmia. Ale póki, co nie jest aż tak źle, choć
niewykluczone, że w przyszłości czeka Huberta jeszcze jedna operacja serduszka.
Teraz jesteśmy już w domku i odpoczywamy. Choć patrząc na Hubcia nikt by nie przypuszczał, że 4 dni temu miał operowane
serduszko, jedynie na udzie w miejscu nacięcia i wprowadzenia cewnika na tętnicy udowej jest mega krwiak, który mamy nadzieje wchłonie się w ciągu 3-4 tygodni.
Teraz mamy bezwzględny zakaz kontaktów z kimkolwiek przez najbliższe 3 miesiące.
Z całego serca dziękujemy wszystkim
lekarzom, pielęgniarkom z oddziału kardiologii dziecięcej w Krakowie-Prokocimiu
za otoczenie opieką naszego dzielnego Hubercika.
Taki widok mieliśmy za oknem.
Pierwsza nocka.
Zabijamy nudę z Adą i Dominiką.
Hubert tuż po zabiegu, już na swojej sali.
Wreszcie usnął.
Piątek, już odłączony od kabelków.
Ostatnia nocka.