Zaczęło się niepozornie bo w nocy zaczął kichać, nad ranem zakaszlał. Na początku myślałam że mu coś zaleciało, ale rano gdy wstał po głosie było już słychać że coś jest nie tak.
Przed 8 dodzwoniłam się do przychodni i zamówiłam wizytę domową...przed 15 przyjechała nasza kochana Pani doktor. Osłuchowo całe szczęście czysto ale gardło czerwone, obrzęknięte i całe zawalone wydzieliną. Więc nie było rady trzeba podać antybiotyk, zwłaszcza teraz gdy mamy uważać na serduszko. Antybiotyk niestety domięśniowo, bo obecnie Hubert przyjmuje już 8 leków doustnie i boimy się, że jeśli dojdzie kolejny żołądek znowu się zbuntuje.
Tak więc zaraz ma przyjść nasza Pani Kasi i "dziobnie" naszego księciunia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz