Od ponad roku nasi przyjaciele mają psa rasy York. Ozi bo tak wabi się pies to ulubieniec Huberta. Od początku ich "znajomości" obserwowałam Huberta jak zmienia się i jak reaguje na niego. Najpierw uciekał a z czasem zaprzyjaźnił się z nim na maksa, do tego stopnia że ciągnie go na wszystkie strony, wyrywa mu zabawki, karmi, podnosi za łapy a pies nic, zero reakcji.
I teraz bardzo żałuje że nie mam domku z ogródkiem, choć maleńkim... bo Hubi miał by kompana do zabawy. Niestety mieszkamy na II piętrze bez windy a wychodzenie kilka razy dziennie nie wchodzi w grę. Więc jeśli tylko możemy jeździmy do Andzi i Ozusi a tam Hubi jest w sowim żywiole.
A tu kilka fotek Huberta z Ozim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz