Czy ta zła passa kiedyś się skończy? Bo powoli dochodzę do wniosku iż ktoś nam strasznie "namieszał" w życiu i cieszy się że u Nas źle się dzieje. Chce aby jak najszybciej zły los się odwrócił.
Od wczoraj Hubert znów jest na antybiotyku, tym razem gardło mocno zawalone, katar i wysoka gorączka.
Dzięki Bogu daje się zbić na Nurofenie. W czasie gdy gorączki brak Hubert jest w dość dobrej formie, zastanawiam się tylko gdzie znów coś załapał.
Co prawda w minionym tygodniu byliśmy we wtorek i piątek w Krakowie w szpitalu w poradni hematologicznej i urologicznej więc może tam coś złapał.
Od poniedziałku miał zajęcia szkolne ale Panie były zdrowe.
Wniosek.
Znów siedzimy odizolowani w domu, Hubert domaga się dzieci, spacerków.
Chyba zaczynam powoli sama świrować w domu, dlatego nie dziwie się Hubertowi.
Prośba.
Prosimy o moc uzdrawiaczy, wszak wiosna jest i trzeba zacząć sezon spacerkowy.
P.S.
Morfologia na pograniczu i chyba po skończeniu antybiotyku trzeba będzie jechać i przetoczyć krew. Jak tak dalej pójdzie to Ferrytyna poszybuje wysoko w górę i trzeba będzie włączyć Desferal w pompie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz