Od piątku razem z Hubim i babcią korzystamy ze słonecznej pogody i chodzimy na spacerki. Dobrze, że moja mama przychodzi do Nas i pomaga mi w znoszeniu Huberta z całym sprzętem. Już nie raz pisałam ile wysiłku kosztuje mnie ubranie siebie i Huberta, zniesienie go z drugiego piętra i wyciągnięcie wózka z piwnicy zwłaszcza, że robi się coraz cieplej i te czynności trzeba wykonać kilka razy dziennie. Hubert ma tylko jedno w głowie, gdy wychodzimy czyli szukamy dzieci i zjeżdżalni a od pewnego czasu podoba mu się kręcenie na karuzeli. Nasze spacery trwają średnio od godziny do dwóch. A po tych spacerkach padamy jak muchy i śpimy po 2 godzinki w ciągu dnia.
A tak wyglądają nasze spacerki na foktach :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz