We czwartek z samego rana przyjechały do nas dzieci znajomych Jula i Kacper, bo niestety szkoła zamknięta rodzice pracować muszą, więc trzeba było gdzieś ich ulokować a nie ma jak pr5zyjechac do "ciotki" i wspólne pobawić się z Hubim. I powiem szczerze, że dzieciaki do domu wracać nie chciały bo wszak u mnie nikt się nie nudzi, moja głowa pełną różnych pomysłów...i tak do południa troszkę się pobawiły, potem był zupka i wspólny spacer ( pomijam fakt, że dzieci co chwilkę wołały do mnie mamo lub babciu ku ogólnym zdziwieniu naszych sąsiadów, ciekawe co sobie pomyśleli), po spacerku drugie danie i chwila na komputer a po południu wspólne malowanie farbami.
Zdjęc tylko dwa bo bateria mamie padła :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz